środa, 3 grudnia 2008

Wielki Arbiter

Tak, tak, chodzi o Jego Wspaniałość profesora Sadurskiego. Konkretnie- o Jego wpis atakujący Nicponia, który ośmielił się zarzucić profesorowi, iż ten, gdyby uznał to za zgodne z własną wizją, działałby na rzecz upadku Państwa Polskiego. W swoim tekście Nicpoń zaznacza też, że osoby tak robiące dawniej wieszano. Za zdradę.

Profesor Sadurski pokrętnie acz wyraźnie zaznacza w swojej odpowiedzi, iż Państwa Polskiego celowo nie zdradza- i mniej więcej w tym miejscu żegna się z uczciwymi zasadami, rozpoczynając argumentację za pomocą obrazy i, przepraszam za sformułowanie, przekrętu. O ile bowiem pobrzmiewające szkołą podstawową zdanka w stylu "W swoim życiu spotykałem nie takich adwersarzy jak pan Nicpoń i specjalnie strachliwy nie jestem" tudzież przywodzące na myśl narzecze blokersów "Pan Nicpoń ma zbyt krótkie rączki" można spokojnie złożyć na karb zacietrzewienia, o tyle stwierdzenie wobec blogera, iż ma "zbyt toporny język" jest już ewidentnym przejawem baraku kultury. Owszem, zapewne także wnikającym z nadmiaru emocji, jednak znajmy miarę- gdzie zdrowe bojowe rumieńce, a gdzie piana na ustach.

Gwoździem programu jest jednak bez wątpienia wspomniany przekręt. Otóż prof. Sadurski raczył określić Nicponia mianem"kogoś, czyja wizja Polski zaczyna się od tego by mnie powiesić" i napisać "nie boję się też sugestii, że 'ludzików takich jak ja' należałoby powiesić, jak robiono to w 'zdrowszych czasach'" (wyróżnienie moje- PS). Ja łatwo zorientować się po lekturze tekstu Nicponia, nic takiego nie zostało napisane- ot, Nicpoń wspomniał, jak kiedyś postępowano z osobami prezentującymi postawę przypisywaną (słusznie czy niesłusznie- to ewentualnie temat do dyskusji) prof. Sadurskiemu. Żadnej sugestii, by prof. Sadurskiego czy jemu podobnych wieszać, dopatrzeć się nie sposób. Wspomnienie, choćby i nostalgiczne, o dawniejszych zwyczajach w żadnym wypadku nie musi wiązać się z nawoływaniem do ich rekultywacji w obecnych warunkach... Owszem, może- ale żadne tego typu domniemanie nie daje prof. Sadurskiemu prawa do przekręcania cudzych wypowiedzi i polemizowania z tak spreparowanymi próbkami.

Atak na Nicponia to nie pierwsza tego typu zagrywka prof. Sadurskiego. Swego czasu, jak wszyscy zapewne pamiętają, zaatakował Katarynę. Krążyło wówczas powszechnie przypuszczenie, że atak mógł być wynikiem pewnego, określmy to, nadpobudzenia zdrowego instynktu rywalizacji o czytelników (inaczej mówiąc- o popularność). Zadziwiające, jak wyraźne jest to nadpobudzenie tym razem- oto Nicpoń stał się (podobnie jak wcześniej Kataryna) jedną z centralnych postaci Salonu24, zaś Pan Profesor wprost daje do zrozumienia, że wcale mu się to nie podoba: "Chodzi nie o pana Nicponia, ale o Salon24. Gdy – nie wiem kto – administrator czy Igor Janke decyduje, że przesądzającą o wizerunku Salonu pozycją będzie od teraz non-stop apel do dyskusji ze strony kogoś, czyja wizja Polski zaczyna się od tego by mnie powiesić – to z oczywistych względów nie może to być mój Salon". Część zdania została przytoczona już wcześniej, jako przykład przekrętu- w całości zaś trudno otrząsnąć się z wrażenia, że prof. Sadurski nie może przeboleć, że ktoś- i to osoba, z którą się nie zgadza- może wpływać na kształt Salonu- i w celu tej osoby zdyskredytowania chwyta za, delikatnie mówiąc, niezbyt uczciwe metody.

Oczywiście nie zamierzam tu zadawać pytania czy na "dwójce" Salonu powinien wisieć tekst kogoś, czyja wizja dyskusji zaczyna się od tego, by przekręcać sens wypowiedzi adwersarzy.

Linki:
http://crusader.salon24.pl/103797,index.html
http://wojciechsadurski.salon24.pl/104975,index.html
http://crusader.salon24.pl/104762,index.html
http://crusader.salon24.pl/104567,index.html
http://crusader.salon24.pl/104522,index.html

Brak komentarzy: