niedziela, 15 czerwca 2008

A gęby sobie wytrzemy. Demokracją.

Jeśli ktoś miał jeszcze złudzenia co do jakości polityki prowadzonej przez Platformę Obywatelską, to dzisiaj, po publikacji "Newsweeka", te złudzenia powinny zostać rozwiane. Partia Schetyny, korzystając z upływu terminu działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI, odsuwa aktualnie weryfikującą ekipę (co ewentualnie dałoby się zrozumieć, a ze względu na powiązania Platformy z dawnym UOP daje się zrozumieć bardzo dokładnie) i robi to w sposób wyjątkowo prostacki, z pominięciem drogi parlamentarnej.

Weryfikacja żołnierzy WSI jest regulowana przez ustawę o rozwiązaniu WSI. Według niej, funkcjonariusze służb wojskowych po pozytywnym zweryfikowaniu przez komisję weryfikacyjną mogą podjąć pracę w nowych służbach. Platforma Obywatelska nie zamierza zmieniać ustawy- wymagałoby to debaty i głosowania w Sejmie, co uniemożliwiłoby załatwienie sprawy po cichu, poza tym ustawa najpewniej zostałaby zawetowana przez prezydenta. Zamiast więc trudzić się nieistotnymi sejmowymi procedurami, Platforma postanowiła rzecz rozwiązać za pomocą rozporządzeń MON.

Działacze PO chcieliby być może uzasadnić takie podejście spodziewanym vetem prezydenta i brakiem czasu, niestety, tego zrobić nie mogą- w dyskusji na temat veta szybko okazałoby się bowiem, że sprzeciw prezydenta wobec pomysłów PO nie jest spowodowany czystą złośliwością, ale wynika z faktu, iż ustawa, którą prezydent w 2006 roku podpisał istotnie różni się od ostatnich pomysłów partii rządzącej. Główną zmianą, którą po cichu chce przepchnąć PO, jest połączenie weryfikacji "starych" funkcjonariuszy z kwalifikacją nowych kandydatów. Dość wyraźnie kłóci się to z obowiązującą ustawą i pokazuje przy okazji- a szczególnie w połączeniu z wczorajszymi wypowiedziami Tuska na zupełnie inny temat (referendum w Irlandii)- stosunek Platformy do demokracji czy roli parlamentu. Gardłująca przeciw wydumanym zagrożeniom demokracji za poprzednich rządów partia Schetyny teraz dokonuje zupełnie realnych nadużyć czy to wprost zachęcając do łamania demokratycznych procedur WE (kombinowanie, jakby tu przepchnąć traktat z Lizbony) czy to bezczelnie obchodząc obowiązującą ustawę. Swego czasu politycy PO oskarżali Jarosława Kaczyńskiego o polityczny makiawelizm; teraz okazuje się, że po prostu chcieli widzieć swoje wady w głównym przeciwniku politycznym... Wszak własne wady są dla ludzi najbardziej denerwujące i uważane za najbardziej kompromitujące dla przejawiających choćby ich ślady (czy sugestie) przeciwników.

Brak komentarzy: