piątek, 11 kwietnia 2008

Których nacjonalistów popierają internacjonaliści?

Zawsze, kiedy w Polsce toczy się dyskusja o patriotyzmie, niezwykle słyszalny jest głos pewnego środowiska. Jego reprezentanci przyrównują patriotyzm do nacjonalizmu i twierdzą, że Polacy mają nacjonalizm we krwi, zatem ze wszech miar wskazane jest jego tępienie (bo może doprowadzić do bliżej niesprecyzowanych, ale zawsze strasznych konsekwencji) i propagowanie postaw internacjonalnych. Środowisko, nazwijmy je "ksenofilnym", atakuje z tego powodu np. politykę historyczną, uważając wzbudzanie dumy* z własnej historii za naganne i niebezpieczne.


Głos ksenofili brzmi donośnie i w dyskusji brany jest pod uwagę jako niezwykle istotny. Fakt, że jest słyszalny, nie powinien dziwić- ksenofile dysponują potężną tubą informacyjną i dużym kapitałem. Zaskakujące natomiast, że przez wielu traktowany jest poważnie. Być może wynika to z jego donośności i automatycznego przyjęcia, iż głośne znaczy istotne, być może znane nazwiska, których wśród ksenofili nie brakuje, pełnią rolę katalizatora... trudno ocenić. Faktem pozostaje, iż pogląd oparty na kompletnej bzdurze uważany jest za godny uwagi i polemiki.


Bzdurą fundamentalną ksenofilii jest rzecz jasna twierdzenie, jakoby Polacy wykazywali jakiekolwiek tendencje nacjonalistyczne. Nieprawdziwość tej tezy bije po oczach nie tylko dlatego, że nie ma żadnych przesłanek pozwalających na jej wywiedzenie, natomiast istnieje wiele przemawiających za tezą przeciwną- najistotniejszy jest kontrast pomiędzy mentalnością Polaków i Rosjan oraz Niemców.


Historia. Polaków fascynacja obcymi kulturami jest wręcz przysłowiowa. "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Papuga narodów. Z drugiej zaś strony- hitleryzm w Niemczech i rosyjskie aspiracje do politycznego przewodzenia wszystkim narodom słowiańskim.
Czasy obecne. Polacy, wybierający partię obiecującą możliwość bogacenia się bez zwracania uwagi na politykę i rezygnującą z polityki historycznej poprzedników. Z drugiej strony- Niemcy prowadzące politykę historyczną intensywniejszą, niż wojna PiS-PO w Polsce. Rosyjskie społeczeństwo, głosujące na ludzi, którzy obiecują nie dostatnie życie, ale wzrost znaczenia Rosji na arenie międzynarodowej.


Przykłady można mnożyć. Nasza narodowa duma i zainteresowanie dobrem własnego kraju są żadne w porównaniu do tego, co prezentują sąsiedzi; i to mimo tego, iż my właśnie mamy szczególne do dumy powody i szczególnie powinniśmy dbać o dobro swego kraju, jak bowiem uczy historia, stanowimy niewygodną barierę zarówno Niemieckich, jak Rosyjskich aspiracji. Opinie zachęcające do zwalczania ostatnich przejawów troski o dobro państwa są więc nie tylko zupełnie nieprawdziwe, ale też wyjątkowo niezgodne z interesem Polski. Osoby je prezentujące działają (świadomie czy nie) w interesie (przede wszystkim) Rosji i Niemiec, a szczególnie w interesie rosyjskiego i niemieckiego nacjonalizmu.

__________________________________
*
W naszym zresztą przypadku zupełnie słusznej- Polska co najmniej raz zbawiła, co bez żadnej przesady można powiedzieć, ludzkość; ponadto wstydliwe epizody z naszej historii to kilka incydentalnych przypadków, przeważnie inspirowanych z zewnątrz- jak inwazja na Czechosłowację.

Brak komentarzy: