Śląski kibic został przedwczoraj zamordowany przez innych kibiców. Banda kilku-kilkunastu rozbójników zaatakowała dwóch zwolenników innej drużyny. Jeden miał szczęście, uciekł. Drugi został skatowany i zmarł w szpitalu.
Niby sprawa oczywista- zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Zagrożone karą długoletniego, nawet dożywotniego więzienia. Tymczasem, jak pisze wp.pl- zabójcom grozi do 10 lat.
Już widzę głosy, usprawiedliwiające tak niewielką karę. A to, że przecież zabity też był szalikowcem. Ato, że nawet znanym szalikowcem. A to, że między dwoma klubami, którym kibicowali zabójcy i ofiara od dawna panuje wrogość. A to, że emocje, a to, że ich denerwował, szczególnie, że był znanym szalikowcem. A to, że oni pewnie ciężkie dzieciństwo mieli... A to, a tamto.
Zginął człowiek, a jego zabójcy nie odpowiedzą za śmierć, ale za pobicie. Zamiast spędzić resztę życia w więzieniu, wyjdą za parę lat zabijać kolejnych ludzi.
Kilka razy spotykałem się z takimi, mimo że nie jestem kibicem. Raz nie udało mi się dostatecznie szybko oddalić- trochę oberwałem. Trochę- przeżyłem, nawet w szpitalu nie leżałem, ledwie nos złamany, nawet zresztą nie za bardzo. Po prostu przejeżdżający niedaleko samochód zwolnił i to spłoszyło amatorów cudzych telefonów.
Tak naprawdę grupa bandytów może zaatakować każdego, kto się nie spodoba, ewentualnie będzie wyglądał na takiego, co ma za dużo i może się podzielić. Albo jeden z bandytów miał z nim zatarg i chce się odegrać.
Bandyci dobrze wiedzą, że za pobicie niewiele złego może ich spotkać. Jeśli pobicie nie skończy się śmiercią bitego, pozostaną bezkarni. Zabiją- najwyżej 10 lat, jeśli będą mieli pecha. Czego się bać? Moralność i honor są im obce, więc co ma ich powstrzymać?
Jak pokazuje śląski przykład, teraz można zabić człowieka w zamian za dziesięć lat odsiadki. Mimo to rząd zamierza łagodzić kary za przestępstwa kryminalne.
Pomyślcie Państwo- jakże łatwo pozbyć się człowieka... Nawet nie trzeba samemu- chętnych na dziesięcioletnią odsiadkę w zamian za rozsądną rekompensatę na pewno paru się znajdzie. Tym bardziej, że za dobre sprawowanie można wyjść znacznie wcześniej.
A rodzina, szczególnie rodzice- mają dożywocie. Dożywocie wspomnień, dożywocie rozpamiętywania tych dwudziestu paru lat, dożywocie... Złamane życie.
Ale kogo to obchodzi? Teraz najważniejsze jest dobro bandytów. Im należy współczuć, przecież stracą lata młodości w pudle. Nad ich "resocjalizacją" należy się pochylić, to przecież nie ich wina, że zabili. To wina "niekorzystnych uwarunkowań społecznych".
Żyjemy w szmatławych czasach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz